sobota, 24 września 2011

Założenie: Tak, mogę zostawić burdel na łóżku, stertę książek (będący składową tegoż burdelu), kubek po kawie (koniecznie z fusami na dnie; jak podaje Australijczyk: kawa po turecku jest kawą po polsku), otwarte okno i inne "drobiazgi", bo przecież jadę do domu tylko na trzy godziny.

Rzeczywistość: Powrót po obiedzie we wczorajszych ubraniach, próbując wyglądać na obcasach przynajmniej godnie, niosąc wielką siatkę, z której wystaje połowa kołdry, i dwie inne zawierające kolejno kapcie i jedzenie. Toboły dobrze skomponowały się z resztą pokoju. Tak dobrze, że może pora wreszcie wyjąć tę kołdrę?

0 komentarze:

Prześlij komentarz

ShareThis