sobota, 29 grudnia 2012

Dekret

Moje Ty 36,5 stopnia z funkcją karmienia, sprzątania, miziania i wyciągania zabawek gdy Król nie sięgnie, pragnę przypomnieć Ci kto tu rządzi:

Posprzątałaś kuwetę?
Czas na siku!

Umyłaś kuwetę?
Dwójka tajm (...) No, śmierdzi, czyli zaklepane!

Ośmielasz się chcieć się wyspać?
Gdzie ja schowałam tę kuleczkę? O jest.

Ooo, wstajesz do mnie o 4:30?
Na pewno przyszłaś miziać... Ej, tak się nie robi... oddawaj kuleczkę!

Budzik masz za pół godziny?
Czemu nie teraz?
Wejdę na Ciebie, może zadzwoni teraz.

Wychodzisz?
Wracasz?
Weź mnie ze sobą!
Idę!
No co, ja tylko sąsiadów odwiedzam.

Dlaczego mi to robisz?
Co to jest to białe?
Do domu!
Słyszysz, do domu mówię!

Wychodzisz?
Wracasz?
...

Łudzisz się, że Wigilia, to przemówię ludzkim głosem?
A niech Ci będzie...
Seksu mi się chce.*
Rujka.

W poważaniu,
Iskierka,
Król.

*To na pewno wina sąsiadów, cały blok cieszy się z ich głośnego satysfakcjonującego i  intensywnego walenia łóżkiem o ścianę seksu na zgodę po siarczystej awanturze. Co noc.

wtorek, 25 grudnia 2012

Sezon na misia

Już za minutkę, już za momencik...

"Dieta cud!!! 
-10 kg jeszcze przed Sylwestrem."

"Nowy Rok, nowa Ty.
Unikalna receptura doktora Jasia pozwoli Ci w mig pozbyć się świątecznych kilogramów"

"Odchudzanie do wiosny/lata/bikini/ręcznika plażowego. Kto zaczyna ze mną?
Ja.
I ja.
I jeszcze ja.
Ja już wczoraj zaczęłam.
Ooo, no to gratulacje kochana..."

Noworoczny najazd siłowni wszelkich maści. Tak, na miesiąc karnecik poproszę. Nie, no oczywiście, że zamierzam chodzić dłużej...

A potem:

"Oddam cyrograf roczne członkostwo w klubie X. Taki, siaki i owaki, no fantastycznie - tylko ja niestety już nie mogę.

Weźcie, błagam!!!
Dorzucę stówę, tylko weźcie!"

Kolejny sezon telenoweli.
Kto da popcorn?

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Sąsiedzi

I
Poczta czynna od 8 do 14.
Nie zdąży? To w czwarteczek.
A w środku szczęśliwi z 13:59...

II
Cnota srajtaśmy kłódką broniona.
Nie żartuję - widać kradną.

czwartek, 13 grudnia 2012

(Za)Duch w narodzie

Serdecznie polecam pozostawienie jednej linii autobusowej na trasie do centrum oraz popieranie tej decyzji zapewnieniami o przejęciu pasażerów przez tramwaje. Następnie, niech średnio raz-dwa razy w tygodniu tramwaje staną w polu/przestaną kursować/będzie wypadek, a w zastępstwie przyślijmy mikrobusiki. Albo i nie. Najlepiej, by działo się to w scenerii poranno-zimowej. Dzięki temu właściwy autobus będzie puszką pełną zgrzanych sardynek, która już od trzeciego przystanku nie przyjmuje nowych pasażerów, a wierzcie mi - na tej trasie pasażerowie mogą piętrowo, byle ruszyć.

Po zastosowaniu powyższych środków, w okolicy piątego przystanku na trasie pojawiają się pierwsze przejawy skuteczności przyjętej strategii:
"jak się Panu nie podoba, to może Pan wysiąść" *reszta - ma nadzieję*
"Pani to już chyba dawno nikt nie opieprzył" *reszta - milczy*
"Przepraszam wszystkich, ale będę wysiadać" *20 osób wysiada celem przejścia pani, reszta - rozumie*

Ale to szósty przystanek dostarcza prawdziwych wrażeń. Otóż moi drodzy, dochodzi do przepychanek, krzyków o wielkiej niesprawiedliwości i doznanej przemocy, nawoływań w stronę kierowcy i nakazów:
"Na następnym przystanku Pan wysiada".
*nie skutkuje*
*rękoczyny*
*uspokajanie*
"Na następnym przystanku Pan wysiada. Pan mnie pobił"
...

*reszta - modli się, żeby dojechać*

wtorek, 11 grudnia 2012

Dzień jak co dzień

Zapomniana prawda numer 1:
To, że coś rozpuszcza się w małej ilości, nie znaczy że w dużej też tak pięknie będzie.

Przykład:
Żwirek koci drewniany.

Szkody:
Kibelek sztuk jedna, czystości sztuki niepoliczalne, nerwów jeszcze więcej.

Podjęte działania:
Wody wybieranie, wylewanie, przetykanie, kreta pół butelki, 3 l wrzątku w sumie, odczekana noc.

Minął wieczór i noc pierwsza.
Woda: stoi.

Szkody cz. 2:
Nożyczki stracone na przerabianiu wieszaka w długi pręt - sztuk 2, kawa rozlana.

Podjęte działania:
10 l wody z rozmoczonymi "herbatnikami" do studzienki dotachane, wylane.

Hydraulik: będę
A: kiedy?
H: niedługo.

Czekam.
Upływa poranek, dzień pierwszy.

Nie żeby goście z wymiany dzisiaj na noc, nie żeby ostatnie nieobecności na zajęciach... skąd.
Żwirek.
I kot.

ShareThis