czwartek, 13 grudnia 2012

(Za)Duch w narodzie

Serdecznie polecam pozostawienie jednej linii autobusowej na trasie do centrum oraz popieranie tej decyzji zapewnieniami o przejęciu pasażerów przez tramwaje. Następnie, niech średnio raz-dwa razy w tygodniu tramwaje staną w polu/przestaną kursować/będzie wypadek, a w zastępstwie przyślijmy mikrobusiki. Albo i nie. Najlepiej, by działo się to w scenerii poranno-zimowej. Dzięki temu właściwy autobus będzie puszką pełną zgrzanych sardynek, która już od trzeciego przystanku nie przyjmuje nowych pasażerów, a wierzcie mi - na tej trasie pasażerowie mogą piętrowo, byle ruszyć.

Po zastosowaniu powyższych środków, w okolicy piątego przystanku na trasie pojawiają się pierwsze przejawy skuteczności przyjętej strategii:
"jak się Panu nie podoba, to może Pan wysiąść" *reszta - ma nadzieję*
"Pani to już chyba dawno nikt nie opieprzył" *reszta - milczy*
"Przepraszam wszystkich, ale będę wysiadać" *20 osób wysiada celem przejścia pani, reszta - rozumie*

Ale to szósty przystanek dostarcza prawdziwych wrażeń. Otóż moi drodzy, dochodzi do przepychanek, krzyków o wielkiej niesprawiedliwości i doznanej przemocy, nawoływań w stronę kierowcy i nakazów:
"Na następnym przystanku Pan wysiada".
*nie skutkuje*
*rękoczyny*
*uspokajanie*
"Na następnym przystanku Pan wysiada. Pan mnie pobił"
...

*reszta - modli się, żeby dojechać*

0 komentarze:

Prześlij komentarz

ShareThis